Przez chorobę do samopoznania cz. 5. Trawienie.
W dzisiejszym odcinku skupimy się na trawieniu – umiejętności przyjmowania, połykania i wchłaniania. Przyjrzymy się jakie konflikty emocjonalne stoją za problemami związanymi z trawieniem i chorobami żołądka. Omówię między innymi:
- symbolikę pożywienia
- powiązanie głodu z niezaspokojeniem potrzeb
- do jakich konsekwencji doprowadza tłumienie agresji?
- jakie jest powiazanie miedzy zdrowymi zębami, a skłonnością do agresji?
- funkcję połykania – ,,przełykanie problemów”, zaburzenia połykania
- co kryje się za nudnościami, wymiotami, odbijaniem
- rolę żołądka – agresja, nadkwasota, owrzodzenie żołądka.
Trawienie i oddychanie – podobieństwa i różnice.
Trawienie to proces w pewnym sensie podobny do oddychania. Oddychając wchłaniamy w siebie otoczenie, asymilujemy je, po czym część nie przyswojoną oddajemy z powrotem. Podobnie dzieje się w czasie trawienia, z tym że ten proces sięga głębiej w materię naszego ciała.
Oddech jest zdominowany przez żywioł powietrza, trawienie należy do żywiołu ziemi, jest bardziej materialne. W przeciwieństwie do oddychania nie ma wyraźnego rytmu. Rytmika wchłaniania i wydalania substancji odżywczych zaciera się, nie jest tak ewidentna jak przy oddychaniu.
Proces trawienia wykazuje również pewne podobieństwo z funkcjami mózgu, gdyż mózg (albo świadomość) przetwarza i trawi doznania niematerialne, jakich dostarcza nam świat (człowiek nie żyje wyłącznie chlebem). W czasie trawienia z kolei przetwarzamy doznania materialne.
Proces trawienia obejmuje zatem:
- przyjmowanie świata zewnętrznego w formie doznań materialnych
- -odróżnianie tego, co „pożyteczne”, od tego, co „niepożyteczne”
- -asymilowanie substancji pożytecznych, wydalanie substancji, które nie dają się strawić.
Symbolika pożywienia.
Zanim zajmiemy się bliżej problemami, jakie mogą wystąpić w czasie trawienia, przyjrzyjmy się symbolice pożywienia. Wiele można się o człowieku dowiedzieć widząc, jak się odżywia, jakie potrawy preferuje, a jakie odrzuca (powiedz mi, co jesz, a powiem ci, kim jesteś!). Warto tak wyostrzyć sobie wzrok i świadomość, by nawet w najbanalniejszych zdarzeniach codziennych móc rozpoznać zależności, jakie kryją się za formami zewnętrznymi, które nigdy nie są przypadkowe.
Kiedy ktoś ma apetyt na coś szczególnego, jest to przejawem określonej chęci zbliżenia się do czegoś, a więc określa i jego. Jeśli coś „jest mu nie w smak”, można tę niechęć zinterpretować tak samo jak odpowiedź w teście psychologicznym.
Głód, a niezaspokojone potrzeby.
Głód jest symbolem chęci posiadania, przyjmowania, przejawem określonej żądzy. Jedzenie jest zaspokajaniem chęci przez integrację, przez przyjmowanie i nasycanie. Jeśli ktoś odczuwa głód miłości, nie mogąc go zaspokoić, ów głód pojawia się na poziomie ciała jako apetyt na słodycze. Jest to zawsze symptom nie zaspokojonego głodu miłości. Dwojakie znaczenie słów słodki i schrupać ujawnia się na przykład w powiedzonku o słodkiej dziewczynie, którą najchętniej byśmy schrupali.
Miłość i słodycz są ze sobą ściśle zespolone. Dzieci, które ukradkiem wyjadają słodycze, czują niedosyt miłości. Rodzice zbyt pochopnie protestują twierdząc, że „przecież robią dla swego dziecka wszystko”. „Robić wszystko” i „kochać” to wcale nie to samo. Kto sięga po łakocie, odczuwa potrzebę miłości i potwierdzenia własnej wartości. Zasadzie tej można zaufać bardziej niż samoocenie swojej zdolności do miłości. Zdarzają się rodzice, którzy zarzucają dziecko słodyczami, sygnalizując tym samym, że nie są gotowi obdarzyć go miłością i starają się wynagrodzić mu to w całkiem innej dziedzinie.
- Ludzie, którzy dużo pracują umysłowo, odczuwają potrzebę słonych i pikantnych potraw.
- Osoby o poglądach konserwatywnych preferują żywność przetworzoną, zwłaszcza wędzoną, i piją mocną herbatę bez cukru (ogólnie można powiedzieć, że wybierają produkty zawierające garbniki).
- Ludzie, którzy są amatorami potraw dobrze przyprawionych, a nawet ostrych, poszukują wciąż nowych podniet i wrażeń. To ludzie, którzy kochają wyzwania, nawet jeśli są one nieraz trudne do zniesienia i strawienia.
- Odwrotnie zachowują się dietetycy, którzy nie używają soli i przypraw. Zachowują oni „dietę” również wówczas, jeśli chodzi o nowe doznania. Unikają trwożliwie wszelkich wyzwań, boją się jakiejkolwiek konfrontacji.
- Ten lęk w przypadku chorego na żołądek może doprowadzić do spożywania wyłącznie papek, o czym jeszcze powiemy później bardziej szczegółowo. Papkami karmi się dzieci – najlepszy to zatem dowód, że chory na żołądek cofa się do fazy dzieciństwa, kiedy to nie trzeba jeszcze dokonywać wyborów ani analiz i można nawet zrezygnować (ach, z jakże agresywnego) gryzienia i rozdrabniania pożywienia. Człowiek taki unika wszystkiego, co twarde.
- Szczególny lęk przed ośćmi symbolizuje lęk przed agresją.
- Lęk przed pestkami oznacza lęk przed problemami – niechęć docierania do sedna rzeczy.
- Istnieje i tu grupa przeciwna, a mianowicie makrobiotycy. Ci ludzie szukają problemów. Za wszelką cenę chcą zgłębić istotę problemu i dlatego chętnie jedzą wszystko, co twarde. Posuwają się aż do tego, że odrzucają te sfery życia, które nie przysparzają problemów.
- Jedząc słodkie desery, domagają się jeszcze czegoś, co trzeba by gryźć. Zdradzają tym samym pewien lęk przed miłością i czułością, ewentualnie problemy, jakie mają z przyjęciem miłości.
- Niektórym ludziom udaje się doprowadzić swą chęć uniknięcia konfliktów do tak skrajnej postaci, że w końcu trzeba ich odżywiać kroplówkami. To niewątpliwie najpewniejsza forma bezkonfliktowej wegetacji, z pominięciem własnego zaangażowania.
Zęby.
Pokarm najpierw dostaje się do ust, gdzie zostaje rozdrobniony zębami. Gryzienie jest czynnością bardzo agresywną, jest oznaką zdolności do ataku, interwencji, napaści.
Słabe lub chore zęby wskazują, że ktoś nie potrafi uzewnętrznić czy też wyładować swojej agresji. Nic tu nie zmienia fakt, że obecnie prawie wszyscy mają słabe zęby, co można stwierdzić już u dzieci. To prawda, tyle, że zbiorowe symptomy świadczą o zbiorowych problemach. We wszystkich wysoko rozwiniętych społeczeństwach naszych czasów agresja stała się problemem centralnym. Wysuwa się żądania „dostosowania społecznego”, co przekładając na język potoczny, znaczy tyle samo, co: „stłumcie swoją agresję!”
Tłumienie agresji i jej konsekwencje.
Wszystkie te tłumione agresje naszych kochanych, pokojowo nastawionych, dobrze dostosowanych do życia w społeczeństwie współobywateli ujawniają się w postaci „chorób” i w tej wynaturzonej formie podobnie dają się we znaki społeczeństwu jak w swej postaci pierwotnej.
Dlatego też kliniki są współczesnymi polami bitew społeczeństwa, w którym żyjemy. Tłumione agresje toczą tutaj zażarte boje z ludźmi, których cechują. Tutaj ludzie cierpią na skutek własnej złości, której przez całe swoje życie nie mieli odwagi ujawnić i świadomie przetworzyć.
Nie powinno nas zatem dziwić, jeśli w przeważającej części obrazów klinicznych chorób wciąż natykamy się na agresję i seksualność. To dwa obszary problemów, które człowiek naszych czasów tłumi w sobie najbardziej.
Być może ktoś powie, że wzrost przestępczości i czynów gwałtownych oraz fala seksu przemawiają przeciwko takiej argumentacji. Na to jednak należałoby z kolei odpowiedzieć, że zarówno brak, jak i wybuch agresji są objawami jej tłumienia. Są to jedynie dwie różne fazy tego samego procesu.
Dopiero wtedy, gdy agresja nie wymaga tłumienia i od początku ma swoje określone miejsce, w którym gromadzi się doświadczenia z nią związane, możliwe staje się świadome zintegrowanie agresywnej części naszej osobowości z pozostałą. Tak zintegrowana agresja dostarcza nam później energii i witalności, dzięki czemu nie mają miejsca nieopanowane wybuchy agresji, ale również nie występuje nienaturalna łagodność. Taki stan osobowości trzeba sobie jednak wypracować. Trzeba mieć możliwość osiągnięcia dojrzałości przez doświadczenia.
Tłumiona agresja prowadzi jedynie do powstawania cienia, z którym trzeba się konfrontować w wynaturzonej formie, jaką jest choroba.
To, co powiedziano powyżej, odnosi się zarówno do seksualności, jak i do wszystkich innych funkcji psychicznych.
Jakie powiazanie ma zdrowie zębów ze skłonnością do agresji?
Wróćmy teraz w naszych rozważaniach do zębów, które zarówno u człowieka, jak i u zwierzęcia reprezentują agresję i umiejętność przebijania się (przegryzania się). Często czyni się odniesienia do ludów pierwotnych, którym naturalny sposób odżywiania się pozwalał zachować zdrowe zęby. Te ludy jednak miały całkiem inny niż my stosunek do agresji. Stan naszego uzębienia zresztą, oprócz pewnych uwarunkowań jednakowych dla wszystkich, jest również sprawą bardzo indywidualną.
Oprócz wspomnianej już agresji, zęby świadczą o naszej żywotności, naszej sile życiowej (agresja i żywotność to tylko dwa różne aspekty jednej i tej samej siły, ale oba te pojęcia wywołują w nas różne skojarzenia). Weźmy pod uwagę powiedzenie: „Darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby”. Źródłem tego powiedzenia jest zwyczaj zaglądania do pyska koniowi, by po wyglądzie zębów ocenić jego wiek i siłę. Psychoanalitycy interpretują sen, w którym śni się nam, że tracimy zęby, jako wskazanie na spadek formy i energii.
Są ludzie, którzy śpiąc, zawsze zgrzytają zębami, nieraz tak gwałtownie, że trzeba im zakładać specjalne klamry, żeby zupełnie nie starli sobie zębów. Symbolika tego zjawiska jest ewidentna. Zgrzytanie zębami oznacza bezsilną agresję. Kto nie potrafi przyznać się za dnia do chęci zaatakowania, musi w nocy zgrzytać zębami tak długo, aż sam zetrze sobie i stępi swoje groźne zęby…
Ludziom o słabych zębach brak witalności, a tym samym zdolności zaatakowania i wykazania siły przebicia. Dlatego mają trudności z ugryzieniem problemu. W reklamach pasty do zębów często używa się sloganu: „dzięki niej będziesz mógł znowu gryźć!”
Tak zwane trzecie zęby umożliwiają stworzenie pozorów witalności i przebojowości, ale – jak przy każdej protezie – jest to tylko złudzenie i trik, podobnie jak wywieszanie na bramie domu tabliczki z napisem „Uwaga, zły pies!”, gdy się posiada jedynie trwożliwego i rozpieszczonego pieska salonowego. Sztuczna szczęka jest tylko „kupionym szczerzeniem zębów”.
Podstawą zębów są dziąsła. Przekładając to na język symboli, można powiedzieć, że dziąsła reprezentują podstawę żywotności i agresji, pewności siebie i wrodzonej ufności we własne siły. Jeśli człowiekowi brak pewności siebie, nigdy nie uda mu się aktywnie i energicznie sprostać problemom, nigdy nie będzie miał odwagi rozgryzać twardych orzechów lub stawiać oporu. Ufność we własne siły daje konieczne oparcie tej umiejętności, tak jak dziąsła dają oparcie zębom. Nie spełnią jednak swej funkcji, jeśli same są tak wrażliwe, że nawet z błahego powodu krwawią. Krew jest symbolem życia, a więc krwawiące dziąsła pokazują aż nadto wyraźnie, że nawet przy najmniejszym wyzwaniu topnieje nasza pewność siebie i wiara we własne siły.
Połykanie.
Gdy pożywienie zostanie już rozdrobnione przez zęby, połykamy tę nasączoną śliną papkę. Połykając przyjmujemy, wchłaniamy – połykanie to wcielanie. Dopóki mamy coś w ustach, możemy to jeszcze wypluć. Jeśli jednak już coś połknęliśmy, proces ten trudno odwrócić. Duże kawałki trudno przetknąć. Jeśli kawałek jest za duży, w ogóle nie uda nam się go połknąć. Nieraz trzeba w życiu coś przełknąć, chociaż się tego nie chce, na przykład wypowiedzenie z pracy. Bywają złe wiadomości, które z trudem możemy przełknąć. Właśnie w takich wypadkach będzie nam łatwiej, jeśli popijemy jedzenie jakimś płynem, zaczerpniemy spory łyk.
,,Przełykanie” problemów.
Alkoholicy mówią w swoim żargonie o kimś, kto dużo pije, że dużo łyka. Łyk alkoholu ma najczęściej ułatwić albo wręcz zastąpić przełknięcie jakiejś innej, trudnej do przełknięcia sprawy. Połyka się płyn, bo w życiu istnieje coś innego, czego nie można i nie chce się połknąć. W ten sposób alkoholik piciem zastępuje jedzenie (ktoś, kto dużo pije, traci apetyt), zastępuje połykanie twardego pożywienia o stałej konsystencji łagodnym łykiem płynu z butelki.
Zaburzenia połykania.
Istnieje bardzo wiele zaburzeń połykania, na przykład uczucie kluski w gardle albo bóle gardła jak przy anginie, sygnalizujących niemożność potykania. W takich wypadkach człowiek powinien zadać sobie pytanie: „Co takiego jest teraz w moim życiu, czego nie mogę lub nie chcę przełknąć?”
Wśród zaburzeń połykania jest także objaw zwany „połykaniem powietrza” lub „aerofagią”, co znaczy dosłownie „pożeranie powietrza”. Już samo to wyrażenie objaśnia nam, co tu się dzieje. Człowiek nie chce czegoś przełknąć, nie chce czegoś przyjąć, a więc udaje, że to robi, „łykając powietrze”. Taki maskowany sprzeciw wobec połykania wyraża się nieco później w postaci odbijania lub odchodzenia gazów.
Nudności i wymioty.
Nawet jeśli połknęliśmy pożywienie, może się ono okazać „trudne do strawienia” i zalegać kamieniem w żołądku. Kamień, podobnie jak pestka, symbolizuje jakiś problem (istnieje również kamień obrazy).
Wszyscy wiemy, że jakiś problem może nam leżeć na wątrobie i całkowicie odebrać apetyt. Apetyt jest w najwyższej mierze uzależniony od sytuacji psychicznej. Wiele zwrotów językowych wyraża tę analogię między procesami psychicznymi a somatycznymi: ,,Kiedy o tym myślę, robi mi się niedobrze, albo: mdli mnie na jego widok”.
Mdłości sygnalizują odrzucenie czegoś, czego mieć nie chcemy, i dlatego zalega nam to w żołądku. Również niepohamowane jedzenie może doprowadzić do mdłości. Dotyczy to nie tylko naszego ciała. Możemy również świadomość zapełnić taką mnogością nieodpowiednich rzeczy, że nie będzie jej to służyć, gdyż nie zdoła ich strawić. Mdłości koniec końców mogą doprowadzić do wymiotów. Człowiek pozbywa się wtedy rzeczy i doznań, których nie chce wchłonąć, przyjąć, zintegrować ze sobą.
Wymioty są gwałtownym przejawem obrony i niechęci. Żydowski malarz Max Lieberman tak mówił o sytuacji w polityce i sztuce po roku 1933: „Nie mogę tyle zeżreć, ile bym chciał wyrzygać”. Wymioty oznaczają „nieakceptowanie”. Ta zależność staje się wyraźna również w przypadku sławetnych wymiotów ciążowych. Uzewnętrznia się w nich nieświadome wzbranianie się przed dzieckiem, ewentualnie przed nasieniem męskim, którego kobieta nie chciała „wchłonąć”. Ciągnąc dalej tę myśl, można by powiedzieć, że wymioty w przypadku kobiet ciężarnych są również odrzuceniem własnej roli jako kobiety (macierzyństwa).
Żołądek.
Następnym miejscem, do którego dociera nasze nie zwrócone pożywienie, jest żołądek; jego rolą jest przede wszystkim przyjmowanie. Przyjmuje on wszystkie doznania z zewnątrz, wszystko, co należy strawić. Ta funkcja wymaga otwarcia się, bierności i gotowości do poświęceń. Wyposażony w takie cechy żołądek reprezentuje w organizmie biegun żeński. O ile element męski charakteryzuje się zdolnością do wywierania wpływu i aktywnością (żywioł ognia), o tyle żeński cechuje gotowość do przyjmowania, poświęcenia, ulegania oraz do chronienia (żywioł wody).
Przenosząc to rozumowanie na sferę psychiki, można powiedzieć, że jest to zdolność do odczuwania, świat uczuć (nie emocji!), który tu realizuje biegun żeński. Jeśli człowiek wyprze ze swej świadomości zdolność do uczuć, wówczas ta funkcja przenosi się w obręb ciała i żołądek musi teraz przetrawić nie tylko pożywienie, lecz również doznania psychiczne.
Oprócz przyjmowania żołądek pełni jeszcze inną funkcję, którą z kolei należałoby przypisać biegunowi męskiemu – produkuje i wydziela kwas żołądkowy. Kwas atakuje, wyżera, gryzie, rozkłada – jest jednoznacznie agresywny. Człowiek, któremu coś idzie nie po myśli, ma kwaśną minę. Jeśli nie uda mu się świadomie uporać ze swoim niezadowoleniem lub zamienić je w agresję, tylko przełyka to, co go spotkało i dusi to w sobie, wtedy jego agresja ucieleśnia się, jego kwaśny nastrój materializuje się w postaci kwasu żołądkowego. Żołądek reaguje kwaśno, produkując agresywny płyn, aby w ten sposób przetrawić uczucia niematerialne – to trudne przedsięwzięcie, przy którym znów nam się odbija, wraca, aby nam przypomnieć, że uczuć lepiej nie przełykać i nie pozostawiać do strawienia żołądkowi. Kwas prze ku górze, chce się wydostać.
O jakich problemach ,,mówi” chory żołądek?
Człowiek chory na żołądek nie potrafi świadomie uporać się ze swoją złością i agresją samodzielnie rozwiązywać konfliktów i problemów. Chory na żołądek albo w ogóle nie uzewnętrznia swojej agresji (wszystko dusi w sobie), albo też przejawia ją w przesadnej formie – żaden z tych sposobów jednak nie jest pomocny w rozwiązaniu nękających go problemów, gdyż brakuje mu wiary w siebie i poczucia bezpieczeństwa jako podstawy do samodzielnego rozwiązania konfliktu (ten problem został już omówiony przy okazji opisu funkcji dziąseł).
Każdy przecież wie, że źle przeżute pożywienie jest szczególnie trudne do strawienia przez podrażniony i przepełniony kwasem żołądek. Żucie jednak to agresja. Jeśli człowiek nie wykazuje agresywnych zachowań i nie przeżuwa, pożywienie zaczyna ciążyć żołądkowi, w odpowiedzi na co zaczyna on produkować więcej kwasu.
Chory na żołądek to człowiek, który unika wszelkich konfliktów. Instynktownie tęskni za bezproblemowym dzieciństwem. Jego żołądek domaga się papki. Zaczyna się więc odżywiać przetartymi potrawami, które najpierw przeszły przez sito niczym przez filtr, dowodząc w ten sposób swej nieszkodliwości. Nie może w nich być nic twardego. Wszystkie problemy pozostają na sicie.
Chory na żołądek nie toleruje surowizny – jest dla niego zbyt szorstka, zbyt pierwotna, zbyt niebezpieczna.
Zanim taki chory odważy się tknąć jakąkolwiek potrawę, musi ona zostać poddana agresywnemu procesowi gotowania.
Wszystkie ostre potrawy, jak też alkohol, kawa, nikotyna i słodycze, są zbyt pobudzające, by chory na żołądek mógł je przyjąć.
Jego życie i jedzenie powinny być wolne od wszelkich wyzwań. Kwas żołądkowy wywołuje
uczucie ucisku, które przeszkadza w przyjmowaniu nowych doznań.
Zażywanie leków wypierających kwas wywołuje często odbijanie, co daje ulgę, gdyż odbijanie jest uzewnętrznieniem agresji. Uchodzi powietrze i następuje ulga.
Związek między psychiką, a wydzielaniem żołądkowym.
Stosowana często przez medycynę klasyczną terapia uspokajająca (np. walium) opiera się na podobnej zasadzie. Lekarstwo przerywa połączenie między układem psychicznym i wegetatywnym
(tzw. rozkojarzenie psychowegetatywne). W ciężkich przypadkach dokonuje się tego zabiegu również chirurgicznie, przecinając choremu na chorobę wrzodową określone odcinki nerwu, odpowiedzialne za produkcję kwasu (wagotomia).
Obie te metody polegają na przerwaniu połączenia między sferą uczuć, a żołądkiem, aby żołądek nie musiał już przetrawiać doznań psychicznych. Chroni się go w ten sposób przed bodźcami zewnętrznymi.
Związek między psychiką, a wydzielaniem żołądkowym znany jest już od czasu eksperymentów Pawłowa (podając każdorazowo swoim psom doświadczalnym pokarm przy dźwięku dzwonka, Pawłow wyrobił w nich tak zwany odruch warunkowy. Po pewnym czasie sam dźwięk dzwonka wystarczał do wywołania sekrecji żołądkowej u psów.)
Owrzodzenie żołądka.
Postawa polegająca na kierowaniu uczuć i agresji do wewnątrz zamiast na zewnątrz, prowadzi koniec końców do owrzodzenia żołądka, do wytworzenia się wrzodu (owrzodzenie żołądka nie jest wrzodem w sensie nowotworu czy narośli, lecz ubytkami ściany żołądka).
Przy owrzodzeniu żołądka człowiek zamiast przetrawiać impulsy zewnętrzne trawi własną ścianę żołądka, a więc samego siebie. Właściwym określeniem tego procesu byłoby samorozszarpywanie.
Chory na żołądek musi się nauczyć uświadamiać sobie własne uczucia, świadomie rozwiązywać konflikty i świadomie przetrawiać doznania. Następnie powinien uświadomić sobie swoje pragnienie powrotu do dziecięcych zależności, do bezpieczeństwa matki, swą tęsknotę za miłością i opieką, nawet jeśli wszystkie te uczucia skrzętnie ukrywa za fasadą niezależności, ambicji i siły przebicia. Również w tym wypadku bowiem żołądek nie da się oszukać.
Pytania pomocnicze w przypadku zaburzeń żołądkowych i trawiennych.
- Czego nie mogę albo nie chcę przełknąć?
- Czy coś duszę w sobie?
- Jak podchodzę do swoich uczuć?
- Na co jestem zły?
- Jak traktuję własną agresję?
- Na ile staram się unikać konfliktów?
- Czy tkwi we mnie tłumiona tęsknota za bezkonfliktowym rajem dzieciństwa, w którym kochano by mnie i troszczono się o mnie tak, żebym sam nie musiał pokonywać życiowych trudności?
Jeżeli borykasz się z jakąś ,,chorobą”, problemem w swoim życiu i nie wiesz jak sobie z nią poradzić zapraszam na konsultacje indywidualne Kontakt
Jeżeli uważasz, że zamieszczane przeze mnie treści są ciekawe zostaw proszę komentarz, subskrybuj i poleć znajomym. Będę Ci ogromnie wdzięczna.
W kolejnym artykule – trawienie c.d. (jelito cienkie i jelito grube, trzustka – choroby i ich znaczenie)
Czwarty odcinek przeczytasz tutaj: https://zgodanatocojest.pl/przez-chorobe-do-samopoznania-cz-4-przeziebienie-i-choroby-grypowe/